Wysyp zdjęć z chrztu trwa :)
Dziś zdjęcia z chrztu w Warszawie.
Poznajcie Jana
Przed tak ważną ceremonią trzeba się porządnie przyszykować.
W trakcie przygotowań, byli tacy co Janowi pomagali.
Byli też tacy, którzy go rozbawiali.
Oraz ci, którzy pilnowali herbaty, by nie ostygła ;)
Ostatnim elementem stroju jest wygodne obówie.
Przed wyjściem z domu warto dobrze zjeść.
Kiedy butelka została opróżniona do dna można było wyruszyć do kościoła.
Pojechaliśmy do kościoła pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza na warszawskim Wawrze. Kościół jest duży, a zbudowany i wykończony został w nowoczesnym stylu.
Posługę pełnią w nim bardzo fajni księża. Fajni z kilku powodów, a do powodów załączę odpowiednie ilustracje. Przed złożeniem podpisów w księgach, można było skubnąć winogrono.
Kiedy dokumenty zostały wypełnione można było już zasiąść w kościelnych ławach… lub zalec w wózku, jak kto woli.
Druga fajna sprawa zafundowana przez kapłana kościoła pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza to sposób w jaki chrzczono młodzież. Zwykle kluczowy moment ceremonii, polewanie głowy dziecka wodą święconą, jest rozegrany tak, że fotograf musi się gdzieś wepchnąć by cokolwiek zobaczyć. To nie jest przyjemne czuć się w trakcie pracy jak piąte koło u wozu, po za tym łatwo wtedy przegapić tę najważniejszą chwilę. Jana chrzczono tak, że lepiej się nie dało. Zarówno ja, jak i wszyscy zgromadzeni w kościele mogli dobrze obejrzeć moment chrztu wodą. Zdjęcia w tak komfortowych warunkach chyba nie dało by się zepsuć ;)
Ksiądz namaścił głowę Jana olejem krzyżma świetego.
Ojcowie chrzestni zapalili świece.
Kiedy nadszedł czas na mój ulubiony moment mszy, znak pokoju, wydarzyło się coś fantastycznego…
Niemal cała młodzież obecna w kościele pobiegła do księdza poznakować się i z nim. Czegoś takiego też wcześniej nie widziałem. Bardzo sympatycznie.
Potem pojechaliśmy na kameralne, domowe przyjęcie. Pierwszy biesiadować zaczął Jan.
Inni w tym czasie przygotowywali posiłek.
Po czym wszyscy zasiedli do stołu.
Po obiedzie dumny tata chrzestny zajął się Janem.
…a tata nie chrzestny – kotem ;)
Sądząc po minie musiało być smaczne.
Samodzielny spacer po całym domu.
Potem ja też się wyspacerowałem do siebie by zabrać się za selekcję zdjęć z chrztu :)
Jeśli spodobały Ci się zdjęcia z chrztu Jana koniecznie kliknij lubię to! Będzie mi bardzo miło. Jeśli chcesz zamówić fotografa na chrzest w Warszawie, albo gdzieś indziej zadzwoń do mnie na 504 673 997.